Po obu stronach Morza Śródziemnego co roku odbywają się hekatomby tych ptaków , powodujące, iż na naszych oczach ginie ten gatunek. Połowy te, przeciw którym protestowało wielu biologów i miłośników ptaków nie mają nic wspólnego ze sportem. Mianowicie tubylcy wykorzystują szczególną ułomność tego ptaka: przepiórki nie są dobrymi lotnikami i tylko w ostateczności ratują się gwałtownym, prostopadłym zrywem, podczas którego muszą rozłożyć szeroko skrzydła. Kiedy zmęczone lotem morskim ptaki osiadają olbrzymimi ławicami na wybrzeżu, jesienią - afrykańskim, a wiosną - europejskim, natrafiają na wykopane w ziemi wąskie długie rowki, tak wąskie, że ptak, który się do nich dostał, nie może rozłożyć skrzydeł, aby wyfrunąć z pułapki i musi czekać bezradnie na koniec z ręki człowieka. Na naszych polach coraz więc rzadziej słyszy się głos samca przepiórki.
W ostatnich latach, wbrew protestom wszystkich niemal krajów, we Włoszech zniesiono zakaz polowań na wędrujące przez teren tego państwa ptaki i zezwolono na wybijanie ich do nogi.